-Chloe uspokój się, babcia Cię już nie widzi - skarciłam małą, sadzając ją obok siebie.
-Dlaczego jesteś smutna mamusiu ? - zapytała wiercąc się i spoglądając na mnie.
-Nie jestem smutna kochanie, może się troszkę zdrzemniemy ? - zapytałam kładąc jej głowę na swoich kolanach i podając jej, misia. Rzeczywiście, Chloe usnęła już po kilku minutach, a ja lekko przymykałam oczy, ale każde wjechanie w dołek, przez Enza.. sprawiało, że się budziłam. Droga była długa i męcząca, dla mnie i dla Enza, który chciał przy nas jeszcze trochę pobyć.
-Jesteśmy na miejscu- krzyknął przeciągając się. Chloe obudziła się, każdy włos miała w inną stronę.
-Dziękuję - odpowiedziałam szeptem i wyszłam z auta. Stanęłam przed olbrzymią kamienicą i złapałam haust powietrza. To miasto.. w nim odczuwałam jakiś bakcyl zła, ludzie patrzyli z wrogością, aż po moich plecach przechodziły nieprzyjemne ciarki. Złapałam kilka bagaży i wnieśliśmy je na górę. Z zapartym tchem przekręciłam kluczyk w zamku i popchnęłam drzwi. Od razu uśmiechnęłam się i wbiegłam do środka. Mieszkanie było przepiękne,w salonie podłogi wyłożone w jaśniutkich płytkach, ściany pomalowane na kolor kawy z mlekiem, łazienka.. łazienka była przestronna z dużą, narożną wanną. Kuchnia w zabudowie ze szklanymi szybkami i aneksem. Pokój Chloe.. oj mała cieszyła się i wariowała, pokój Chloe pomalowany był na różowo ze wzorami na ścianach, mało tego jej łóżko było z baldachimem, a w rogu stała mała toaletka, jak dla księżniczki. Nadszedł czas, abym zobaczyła swoją sypialnię.Była duża, na podłodze leżał ciężki fioletowy dywan, cudownie odbijał się na tle jasnych paneli, ściany pokryte były tapetą w fioletowo-białe wzory, łóżko dwuosobowe a obok dwie szafeczki nocne.
-Nieźle, Caroline - powiedział Enzo gwiżdżąc po cichu. Uśmiechnęłam się mimowolnie i spojrzałam na zegarek.
-Cholera, muszę iść do szpitala, Enzo zajmij się Chloe, a jak będziesz musiał jechać w trasę, przyprowadź ją do mnie do pracy. Adres masz w kopiach roboczych w telefonie- odpowiedziałam jednym tchem przesyłając im buziaki.
-Aa klucze - krzyknęłam stojąc przy drzwiach.
-W kuchni na blacie - odkrzyknął.
Zabrałam kluczyki, a przed wyjściem przejrzałam się w lustrze wiszącym w korytarzu, musnęłam usta błyszczykiem i wybiegłam z mieszkania. Droga, samochodem nie była długa, kilkanaście minut i byłam na miejscu.
-Cholera ! Co za pieprzony palant - uderzyłam w kierownice tym samym trąbiąc na kierowce jakiegoś auta. W duchu zadawałam sobie, dlaczego co poniektórzy mają prawo jazdy. I gdzie ja teraz zaparkuję- szepnęłam do siebie. Wyszłam z auta, pewna siebie i zapukałam w szybę palanta.
-Słucham panienkę ? - zapytał, uchylając szybę.
-Mógłby Pan, łaskawie inaczej zaparkować ten swój wóz ? Zajmuje Pan dwa miejsca parkingowe, a ja staram się zdążyć na czas - powiedziałam jak najszybciej umiałam, ale z ogromną goryczą i złością.
-Jeżeli będę miał ochotę to to zrobię - odpowiedział puszczając mi oko. Drażnił się ze mną, chyba nie chciał poznać mnie z najgorszej strony.
-Dupek- odkrzyknęłam tak by słyszał, kierując się do auta. Nie jestem tą, która czeka, czy się słucha. Odjechałam kilka przecznic dalej i do szpitala doszłam na pieszo. Wyjęłam kartkę, zdecydowanie pogniecioną z tylnej kieszeni spodni i przeczytałam : godzina 16:00 pokój 312 . Po kilku minutach stanęłam przed drzwiami, gabinetu dyrektora. Zapukałam i weszłam śmiało, mężczyzna siedział na fotelu tyłem do mnie. Nie widziałam jego twarzy, nic nie mówił.. więc zaczęłam lekko ochrypłym głosem.
-Dzień dobry, nazywam się Caroline Forbes, miałam się zgłosić do Pana odnośnie warunków mojej pracy.
Mężczyzna wstał z krzesła i usiadł na rogu biurka, oniemiałam.. dyrektorem szpitala, był dupek i palant sprzed bramy. Oblałam się czerwonym rumieńcem i lekko zaśmiałam, oczywiście na myśl o mojej głupocie, i nie wyparzonym języku.
-Ah to Ty, widzisz czasami potrafisz być miła - odpowiedział i wygiął twarz w półuśmiechu.
-Ja..ja.. przepraszam - powiedziałam zbliżając się do niego. W jego oczach tańczyły iskierki rozbawienia, przepełnione czymś mrocznym, jakąś cząstką zła. Wyciągnęłam rękę i podałam mu jeszcze raz się przedstawiając. Mężczyzna zbliżył swoje usta do wierzchu mojej dłoni i złożył na niej delikatny, subtelny pocałunek, który nie wiem dlaczego, ale sprawił, że poczułam jak po moim ciele przepływa fala dreszczy.
-Miło mi Caroline, a ja nazywam się Niklaus Mikaelson- powiedział, każąc gestem ręki bym usiadła na krześle. Mężczyzna zerkał na mnie i uśmiechał się do siebie, nie wiedziałam czy to dobrze czy źle.. Nie znałam go przecież. Omówiliśmy godziny pracy, zarobki i urlop, wszytko jak najbardziej mi odpowiadało.
-Do widzenia i jeszcze raz przepraszam Panie Niklausie - powiedziałam.
-Mów mi Klaus - odpowiedział i jeszcze raz złożył pocałunek na mojej dłoni. Wyszłam z jego gabinetu i szybko udałam się do drzwi, które wskazywały na łazienkę. Stanęłam przed lustrem głośno łapiąc powietrze, lodowatą wodą przemyłam twarz i oparłam się o ścianę. Co Ci jest Caroline - szepnęłam sama do siebie. Przed oczyma ciągle miałam scenkę, w której całuje moją dłoń i zerka na mnie, uśmiechając się. Potrząsnęłam głową, nabrałam powietrza i wyszłam z łazienki, potem z całego budynku.
***
-I jak było na rozmowie ? - zapytał Enzo, siadając obok mnie z kubkami ciepłego kakao.
-Dobrze - odpowiedziałam machinalnie, wpatrując się w dal.
-Na pewno ? Wydajesz się być nieobecna - powiedział troskliwym głosem.
-Tak, wszytko dobrze. Idę zrobić sobie kąpiel - odpowiedziałam uśmiechając się.
Stanęłam w łazience, zrzuciłam z siebie brudne ubrania, do wanny nalałam gorącej wody i płynu o zapachu różanym. Weszłam do wody i oddałam się w ręce Morfeusza.
Biegłam przez korytarz szpitala, cała mokra i zmęczona od natłoku pracy. Nie zauważalnie wpadłam na mężczyznę.. z lekkim zarostem o chłodno-niebieskich oczach. Objął mnie czule mówiąc :
-Caroline, nie spiesz się nigdzie, wszystko będzie dobrze.
Spojrzałam na niego i lekko zbliżyłam swoje usta do jego wdychając jego wydychane powietrze.
- Caroline, otwórz ! - wyrwał mnie krzyk Enza, dobijającego się do łazienki.
-Co chcesz Enzo ? - odpowiedziałam mrużąc oczy.
-Nie dajesz znaku życia od ponad godziny - powiedział zmartwiony.
-Zaraz wyjdę - odpowiedziałam wychodząc z wanny, w której woda zrobiła się już dawno chłodna. Owinęłam się śnieżnobiałym ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział Enzo, który od razu zerwał się i przytulił mnie, niemalże dusząc.
-Myślałem, że coś Ci się stało.
-Przepraszam, usnęłam - odpowiedziałam przewracając oczyma i wydostając się z uścisku mężczyzny. Odeszłam kilka kroków dalej ,wyjęłam z walizki bieliznę i pidżamę. Nie miałam czasu na rozpakowywanie ubrań. Wstałam i odwróciłam się w przede mną ponownie stał Enzo, poczułam lekki dreszcz. Wierzchem dłoni przejechał po moim nagim ramieniu i pocałował mnie w usta. Oddałam pocałunek i oplotłam ręce wokół jego szyi. Nasze wargi złączyły się w jedną całość, pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, a podążanie wzrastało. Enzo delikatnie zsunął mój ręcznik, który był jedyna garderobą w tym momencie. Przejechał dłonią po moich plecach i zaczął muskać moją szyję. Wtedy oprzytomniałam, poczułam jakieś ukłucie w sercu, jakąś inną tęsknotę, oderwałam się od niego, podniosłam ręcznik, złapałam pidżamę, bieliznę i wbiegłam do łazienki.
-Caroline, co się dzieje ? - zapytał jakby przestraszony, że zrobił coś źle. Choć wcale tak nie było, wielokrotnie bywały takie sytuacje, nawet czasami ja do nich prowokowałam.
-Nie wiem co się ze mną dzieje Enzo. Przepraszam, jedź już w trasę - odpowiedziałam ubierając się w ciuchy. Mężczyzna zapukał w drzwi jeszcze parę razy, a ja uległam i otworzyłam.
-Dobranoc, Caroline. Nie chciałem Cię skrzywdzić, pamiętaj - powiedział całując mnie w czoło. Po wyjściu Enza, wlałam sobie szklankę whisky i wypiłam ją duszkiem. Pobiegłam do sypialni, skuliłam się i zasnęłam.
***
-Mamusiu, wstawaj ! Muszę iść do przedszkola ! - usłyszałam głos Chloe, która targała mną na wszystkie strony.
-Już, Chloe.. chwilka - odpowiedziałam zaspana.
-Ale już jest siódma trzydzieści - wykrzyczała skacząc po mnie. Jej słowa doszły do mnie po kilkunastu sekundach, ale ze zdwojoną siłą. Zerwałam się z łóżka, z walizek wyjęłam ubrania córki i kazałam jej się ubrać.. Nie miałam czasu wybierać stroju dla Chloe, więc pozwoliłam jej samej wybrać ciuchy. Sama wbiegłam do łazienki, umyłam twarz, zęby i założyłam jeansy, a do tego zwykłą bluzkę i ciepły sweter.
-Jestem gotowa - w progu stanęłam Chloe w pełni ubrana.
-Pięknie wyglądasz, młoda damo. Załóż czapkę, kurtkę i buty , a ja przygotuje Ci śniadanie na drogę i do przedszkola.
***
Stałam przed piekarnią, nerwowo biegając po bliskich uliczkach. Zimne powietrze uderzało w moją rozpaloną twarz.
-Chloe, gdzie jesteś ? - krzyczałam, niemalże łamiącym głosem. Chwila nie uwagi, wyszłam do sklepu, a moja córeczka zniknęła. Patrzyłam nerwowo na zegarek i rozglądałam się wokół. Czułam jak moje serce, niemalże zaraz wyskoczy mi z piersi. Bałam się niesamowicie, byłam bezradna na tle tego miasta. Zrezygnowana, wybijająca numer na policję usłyszałam krzyk Chloe :
-Cześć mamusiu !
Dziewczynka nie miała kurtki, czapki ani szalika, jej twarz i rączki były przemarznięte. Chloe wtulała się w mężczyznę, przez zamazany obraz, spowodowany moim spazmatycznym płaczem nic nie widziałam. Pobiegłam nie patrząc na ulicę i przytuliłam do siebie moją małą córeczkę.
-Dziękuję, dziękuję - powiedziałam nie zwracając uwagi na mężczyznę.
-Nie ma za co, Caroline. Pomóc jeszcze w czymś ?- powiedział, znajomy mi brytyjski akcent.
-Klaus.. - szepnęłam zerkając ku górze. Jego chłodny wzrok przeszył moje ciało, a przed oczyma stanął mi obraz mojego snu.
-Przepraszam, spóźnię się do pracy.
-Nie spóźnisz, zawiozę Chole do przedszkola na zajęcia baletu. Mała naprawdę jest rozgadana - powiedział śmiejąc się - a Ty jedz do pracy, nie martw się.
Nie wiem dlaczego, ale czułam że w tej kwestii mogę mu zaufać, czułam się jak osłupiała i podałam mu córeczkę powtarzając jego słowa.
Kochani ! Oto nowy rozdział ! I jak wrażenia ? Mówcie, komentujcie, motywujcie ♥♥♥
Jak Wam się podoba relacja Enzo x Caroline ?
Czyta ktoś to wgl ?!
Dziękuję wszystkim, którzy zostawiają po sobie ślad.
Zapraszam Was na bloga, cudownej osoby !
http://zaspiewaj-mi-tak-bardzo-tego-pragne.blogspot.com
Zapraszam Was na bloga, cudownej osoby !
http://zaspiewaj-mi-tak-bardzo-tego-pragne.blogspot.com
Pozdrawiam
XOXO !
Rozdział świetny. To opowiadanie mogłabym czytać i czytać:-)
OdpowiedzUsuńSposob w jaki się poznali był idealny. Haha ale się uśmiałam. Dupek okazał się jej szefem. Xd
Odnalazł jej córkę i wogule jaki miły jest:-)
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. Ciekawe kiedy Caroline dowie się że to miasto jest naprawdę złee...
Pozdrawiam :-*
Dziękuję :) :* Tak jak powoli wprowadzałam poznanie Klausa, tak powoli Caroline się dowie, o mrocznych stronach miasta.
UsuńHahahhahah genialny pomysł na bloga! KOCHAM GO! Fascynuje mnie relacja Enzo - Caroline, gratulacje, jesteś chyba pierwszą blogerką piszącą ten parring :D. Kolejny rozdział będzie za trzy dni? Proooooszę! Nie mogę się doczekać, chyba jeszcze raz go przeczytam! Udanej majówki, smakowitych shakeów :D.
OdpowiedzUsuńhttp://you-are-the-sun-that-looks-in-my-soul.blogspot.com/
http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
Teraz będę miała ciężki tydzień, przez matury. Ale kto wie ? Może wstanę rano, tak jak dziś i pomyślę dziś jest dzień w którym napiszę coś na bloga ! Relacja Enzo- Caroline mi również się cholernie podoba :) Możesz być pewna, że będzie kilka namiętnych ich scen :) W końcu, Caroline ma słabość do akcentów ! xd Dziękuję za miłe słowa ♥
Usuńhahaha już nie mogę się doczekać ^_^ Ah.. ja nie rozumiem, niby nie są razem, a zachowują się jak para.. :D Ciekawe, jak potoczy się relacja z Klausem. Powodzenia z tymi maturami!
UsuńLaura ! to jest relacja ,,FRIENDS'' :D
UsuńNie dziękuję, żeby nie zapeszyć ! Ale stres kłębi się we mnie coraz bardziej :( szczególnie jeśli chodzi o matematykę.
GRATULACJE! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej informacji tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/2014/05/liebster-award_2.html
Świetny <3
OdpowiedzUsuńMasz naprawde ciekawy pomysł na bloga :D
To jest jeden z moich ulubionych <3
Relacja Caroline- Enzo takze wydaje mi sie bardzo ciekawa :3
Poznanie Klausa przez Caroline według mnie była wspaniałe :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział *_*
Zycze weny <33
Pozdrawiam Caroline.
http://klaroline21.blogspot.com/
http://weareasecretcantbeexposed-katherine.blogspot.com/